sobota, 31 stycznia 2015

Koniec chorego układu Kubiak-Mrozińska ? A może dam się namówić ?

-Nie chce tego !-krzyczę, ciskam w jego klatkę piersiową "prezentami" on uśmiecha się pod nosem. Poprawia wiszące na jego biodrach szare dresy. Nic nie robi sobie z moich słów. Wczoraj przegiął.
Oblewa mnie fala złości. Czarne smugi płyną po mojej jasnej twarzy. Opieram się o ścianę. Oboje milczymy. Cała trzęsę się. Dotykam palcami swojej opuchniętej od płaczu twarzy. Podchodzi bliżej. Słyszę jak głośno oddycha. Czuję pomieszany zapach perfum i potu. Cisza, nasze serca biją jednym rytmem. Awantura wisi nad nami. Wyciąga rękę, zakłada pasmo niesfornych kosmyków za moje ucho.
Przez moje ciało przechodzą drgawki. Wie jak jego dotyk działa na mnie.
-Zostaw-mówię cicho.
-Mamy umowę-przypomina dobitnie.
-Myślałam, że ona już nas nie dotyczy.
-Ja nie szukam związku.
-I dlatego koniec układu. Robisz mi burdel w głowie. Śmieszyło cię to ? Bawisz sie uczuciami. Może kiedyś ktoś zabawi się tak tobą ?
-Dobrze wiesz, że to by nie wyszło. W jakim ty świecie żyjesz ?
Dobiło mnie to. Równie dobrze mogłabym położyć się na ziemi, a on mógłby mnie skopać, bolało by tak samo jak te jego słowa-Przepraszam,że dałem ci nadzieję. Lubię cię-uśmiecha się-Zostań.
Po całym mieszkaniu rozległ sie stukot obcasów, jednym ruchem ręki chwytam za metalową rączkę torby. I tak to by nie wyszło. Miłość, ktorą sobie wymyśliłam. Torba ląduje na łóżku. Otwieram ją i wyjmuję drogie kosmetyki z czarnej w groszki saszetki. Wszystkie lądują na szafce. Ostrożnie kładę iPoda obok kosmetyków. Uśmiecha sie. Wygrał, znów dostał to co chciał. Kilka ubrań, niektore nawet z metką trafiają na łóżko. Zerkam na niego. Zadowolony, piękny, tak bardzo męski, tak bardzo pobudza kobiece zmysły-idealny. Jego uśmiech mógł załatwić wszystko.
-Oddałam ci wszystkie prezenty. Układ oficjalnie uważam za zamknięty.
Jego zadowolenie znikło z twarzy. Jego barwa skóry przybrała kolor blady-Ktoś taki jak ty nie powinien kochać. Stojąc w drzwiach chciała mu ro powiedzieć. Co mam do stracenia. Nie nie ucieka przed uczuciem.
-Też czułeś to co ja. Nie oszukuj się.
-Weronika!-rzuca w moją stronę-klucze mi oddaj.
Sięgam do kieszeni kurtki. Wyciąga rękę. Oddaje mu je grzecznie. Ostatni raz dotykam jego dłoni.
~~~~~
Komentarze motywują. Bd wiedzieć, czy pisać dalej :)

1 komentarz:

  1. Całkiem ładnie, zgrabnie zaczęte opowiadanie:) Są co prawda drobne błędy ale raczej nie wpływają one jakoś specjalnie na odbiór.
    Tak trochę z innej beczki to radziłabym na czytelniejszy zmienić kolor czcionki w nagłówku.
    P.S. zapraszam do siebie na nowy rozdział http://historia-pisana-szeptem.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń